Poddaje się


14 lutego 2020, 17:26

   Bardzo dobrze wiedział, jak zrani mnie tymi słowami, a mimo to, powiedział. Wiem, że nie mam do czego wracać do Polski, ale czy zasłużyłam na te słowa po tym co dla niego robie? Wiem, że ma ciężki okres, ciężka sytuacja w domu, brak porozumienia z rodziną, problemy w pracy, problemy w mojej pracy, trudna sytuacja z przyjacielem, ale dlaczego odbił to na mnie? Za tą próbę wsparcia, pocieszenia, mówienia, że będzie dobrze, podnoszenia na duchu, że wcale nie jest aż tak tragicznie jak nam się wydaje, że przecież inni ludzie mają dużo gorsze problemy, a sobie z nimi radzą. A może za te całoroczne starania się bycia najlepszą dziewczyną jaką mógłby sobie wymarzyć.
4:30  kanapki do pracy, przecież zrobione dzień wcześniej, nie byłyby tak smaczne.

14:30 zakupy, zróżnicowane, co by nie było monotonnie.

15:35 po pracy świeży obiad, skrupulatnie wyliczony, specjalnie dla sportowca.

Po drodze słodkie zaczepki, miłe słówka, szczypania, podłapywania. Nie zapomnijmy o praniu, no i sprzątaniu, aby było na tyle miło, żeby chciało się wracać z pracy do domu.

Oczywiście nie zapomnijmy o seksie, choć to akurat czysta przyjemność w ilości nieograniczonej, bez bólu głowy i całomiesięcznego okresu.

Wiele rzeczy mnie boli, o których na głos nie mówię. Nie mówię, że boli mnie kiedy wraca z pracy do domu i zostaje przylepiony do telefonu. Bo przecież jak to  powiedział "trzeba oko nacieszyć", ale o tym napisze kiedy indziej. Nie mówię, że ciężko jest mi żyć z myślą, że jestem szczebel niżej od jego znajomych, że kiedy ich odwiedza, o mnie zapomina, tak jakbym nie istaniała. Tak jakby był ze mną za granicą, a ja bym była jego życiowym dodatkiem. Nie wypowiadam na głos jak bardzo boli mnie fakt,że jest typem obserwatora, który obserwuje wszystkie kobiety, który za moimi plecami tylko czeka, żeby włączyć "film" i się zabawić. Nigdy nie wyrzuce z siebie tego żalu, że nie jestem jego ideałem piękna, bo przecież jestem bruntką.
Tak bardzo dużo rzeczy we mnie uwadza, ale wiem, że nigdy nie ujrzą światła dziennego, dlatego piszę o nich tutaj, może którąś z was też duszą takie rzeczy i też nie macie co z nimi zrobić, bo co?

Bo boicie się awantury? Boicie się kolejny raz usłyszeć "Ja pierdziele jak zwykle się czepiasz, co ty wymyślasz!" ? Boicie się odrzucenia i samotności? ( Ja już dłużej tych Twoich zazdrości nie zniose! Odchodzę!".

Tak, też tak mam, też się tego boje.

Najbardziej boję się samotności.

 

 

Xx Jelly

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz